AktualnośćiSport

Ścinawa ma czterokrotnego Mistrza Polski!

W ostatnią niedzielę, podczas Torowych Mistrzostw Polski we Wrotkarstwie Szybkim 2020, Stanisław Michalewicz ze Ścinawy zdobył cztery złote medale w kategorii M60+, na dystansach: w sprincie, na 500 metrów, na 5 i 15 okrążeń. Multimedaliście pogratulowali przewodniczący Rady Miejskiej w Ścinawie Marek Szopa oraz burmistrz Ścinawy Krystian Kosztyła. – Jesteśmy dumni z Pańskich osiągnięć, jest pan doskonałym przykładem dla wszystkich emerytów, by nie zamykali się w domach, tylko rozwijali swoje pasje i spełniali marzenia – podkreślał szef radnych. Zapraszamy na rozmowę z mistrzem.

 

Skąd pomysł na rolki?
Stanisław Michalewicz: – Kiedy przeszedłem na emeryturę postanowiłem nadrobić czas, ponieważ w dzieciństwie bardzo chciałem ścigać się na łyżwach. Przed laty zgłosiłem się nawet do klubu łyżwiarstwa szybkiego, który powstał w 1972 roku, ale miałem tylko sprzęt do hokeja i nie mogli mnie przyjąć. Wówczas zimy były inne i jeździłem po okolicznych zbiornikach, z racji braku panczenów, nie mogłem się całkowicie realizować. Było mi żal, z biegiem czasu całkiem odpuściłem.

I na rozwój pasji przyszedł czas właśnie na emeryturze?
– Dość szybko pojawiłem się na torze w Lubinie, zacząłem znów od „hokejówek”, ale w końcu uprosiłem znajomego i Dariusz Szczęsny pożyczył mi panczeny. Chciałem nauczyć się jeździć tzw. „przekładanką” i po wielu próbach, bólach oraz upadkach się udało, pomogła mi pani Ewelina Korodyszewska. Kupiłem używany sprzęt i zacząłem trenować, niestety sytuacja rodzinna zmusiła mnie do przerwy, a kiedy przyszła wiosna, na torze lodu już nie było. Wówczas zaproponowano mi, bym spróbował jazdy na rolkach i tak to się zaczęło… Wreszcie wystartowałem w pierwszym wyścigu i całkiem dobrze mi poszło. To było cztery sezony temu.

I na emeryturze można rozwijać sportową pasję oraz poprawiać rezultaty?
– Poszukiwałem klubu, w którym mógłbym regularnie trenować, bo w Lubinie zajmowali się głównie rozwijaniem dzieci. Z pomocą przyszła jednak Natalka Czerwonka, u niej nauczyli mnie więc podstaw. Ja jednak chciałem więcej, szybciej, bo mój biologiczny zegarek zbyt szybko chodzi. Kolejnej zimy zacząłem trenować z Cuprum Lubin, udało mi się uprosić Mariana Węgrzynowskiego i ćwiczyłem już ze starszą młodzieżą. Szło mi na tyle dobrze, że odważyłem się sprawdzić na tle krajowej czołówki, pojechałem na mistrzostwa Polski do Dusznik. Wywalczyłem dwa brązowe medale i cieszyłem się jak dziecko! Dostałem kolejnego kopa do pracy. Następnie wystartowałem w gdańskim maratonie, jako amator byłem trzeci. Startowałem też w Katowicach, Berlinie, ciągle poprawiając czasy. W kolejnym sezonie wystartowałem znów w mistrzostwach Polski, w Tomaszowie Lubelskim znów mi dobrze poszło, wywalczyłem dwa srebra i brąz. W sprincie było gorzej, ale różnice były minimalne, więc postanowiłem poprawić się w tym elemencie. Kolejna sytuacja losowa sprawiła jednak, że nie mogłem przez kilka miesięcy trenować. Wreszcie wróciłem do sportu, jeździłem na ścieżce rowerowej w Wołowie, na drodze pomiędzy Turowem a Dębcem. Wreszcie dowiedziałem się, że można korzystać ze ścieżki w Ścinawie!

Nasza droga rowerowa nadaje się do jazdy na rolkach?
– Zdecydowanie! Można na niej budować siłę i wytrzymałość, robić interwały, starty. Wiadomo, że elementy techniczne ćwiczę na torze. Ale sama ścieżka w Ścinawie jest super, czysta, jeżdżę i czasem dwa razy dzienne. Przygotowałem się więc do kolejnych mistrzostw i czułem, że będzie dobrze.

Były więc przeczucia, że przyjdzie sukces?
– W tygodniu poprzedzającym najważniejsze zawody spotkałem burmistrza Krystiana Kosztyłę właśnie na ścieżce w Ścinawie i obiecałem mu medale! Słowa dotrzymałem, bo kilka dni później wywalczyłem cztery złote krążki! Zaczęło się świetnie, już w sprincie, w którym czułem się najsłabiej. Kolejne konkurencje też należały do mnie, przebieg większości wyścigów kontrolowałem od startu do mety.

Czyli kolejne miesiące przyniosą znów dobre rezultaty, skoro ciągle widać progres?
– Lata już lecą, w mojej kategorii wiekowej pojawią się rywale o pięć lat młodsi… Będzie już coraz trudniej z nimi rywalizować, bo nie oszukujmy się, po 60. roku życia pięć lat to przepaść. Będę jednak jeździł i walczył. Czuję się jednak spełniony, bo zostałem Mistrzem Polski, wywalczyłem cztery tytuły, więc można powiedzieć, że nadrobiłem młodość!